Iga Trubiłowicz, mieszkająca w Markach w gminie Baranów Sandomierski, uczennica tarnobrzeskiego Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika została powołana do Kadry Narodowej Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego na rok 2024. Zapraszamy na krótki wywiad z Igą.
TVL: Jak i kiedy zaczęła się Twoja przygoda ze strzelectwem?
Iga: Ze strzelectwem byłam blisko tak naprawdę od dzieciaka, rodzina od strony mojego taty, jak i on sam, zajmowali się strzelectwem myśliwskim lub polowali. Strzelecki dotyk na swoich plecach poczułam dokładnie 12 czerwca 2021 roku. Wtedy mój tata poprosił mnie, bym pomogła mu w sędziowaniu zawodów w strzelaniach myśliwskich. Oczywiście się zgodziłam. Po zawodach pozwolił mi kilka razy oddać strzał. Trudno jest opisać satysfakcję ze swojego pierwszego, trafionego rzutka. Od tamtej pory trenowałam na strzelnicy myśliwskiej w Tarnobrzegu kilka razy w tygodniu.
TVL: Na czym w ogóle polega ten sport?
Iga: Strzelectwo z jakim zaczynałam, czyli myśliwskie, z tego, co wiem – choć mogę się mylić – nie jest zaliczane do dziedziny sportu. Powstało ono głównie po to, by szkolić myśliwych dzięki rzutkom przypominającym lot ptaka czy uciekającego zająca lub dzięki tarczom, które wzorują się na lisie oraz rogaczu stojącym nieruchomo w odległości 100 metrów oraz dziku przebiegającym w lewo/prawo w odległości 50 metrów. Kombinacja tych wszystkich konkurencji, czyli dzika, rogacza i lisa, skeeta, trapa oraz Myśliwskiej Osi Praktycznej (a kiedyś zająca i przelotów) zwie się wielobojem myśliwskim. Podczas wieloboju można uzyskać maksymalnie 500 punktów. Moim skromnym rekordem jest tylko 424 pkt, ale z chęcią podejmę starania, by uzyskać wyższy wynik. Zaś strzelectwo sportowe, które zaczęłam dopiero w sierpniu 2023 roku jest już sportem olimpijskim, które dzieli się na wiele konkurencji. Ja akurat zdecydowałam się na konkurencję “skeet”. Poza skeetem i wielobojem myśliwskim strzelam również Compak Sporting, gdzie rzutki mają różne kombinacje oraz tory lotu.
TVL: Gdzie trenujesz i pod czyim nadzorem?
Iga: Od początku mojej przygody w strzelectwie myśliwskim trenował mnie mój tata na Strzelnicy Myśliwskiej im. Jana Matyki w Tarnobrzegu. W między czasie jeździłam na inne strzelnice, głównie w celach zawodów, np. na strzelnice w Chełmie, Starachowicach, Rzeszowie, Siemianowicach Śląskich czy Brzeszczu. Zaś w strzelectwie sportowym obecnie trenują mnie trenerzy kadrowi oraz z mojego klubu strzeleckiego – KS Jury w Kochcicach.
TVL: Czy pamiętasz swoje pierwsze zawody?
Iga: Moje pierwsze zawody to właśnie zawody Compak Sporting. Historia jest dosyć ciekawa, ponieważ pojechałam na nie, by pomóc tacie sędziować, ale strzeleccy koledzy namówili mnie, bym wzięła w tych zawodach udział. Stres był przeogromny, ponieważ wtedy dopiero zaczynałam trenować i spodziewałam się niskiego wyniku. Tak też się stało – swój pierwszy Compak skończyłam z marnym 47/100. Na szczęście widać progres, ponieważ na dwóch ostatnich Compakach uzyskałam wyniki 90/100 oraz 92/100.
TVL: Jakie są Twoje największe sukcesy?
Iga: Na chwilę obecną moim największym sukcesem jest wynik 92/100 uzyskany na Compak Sportingu w Brzeszczu, który jeszcze 2 lata temu wydawał się nieosiągalny oraz oczywiście 424/500 w wieloboju myśliwskim na strzelnicy w Tarnobrzegu, choć nie skłamię jak powiem, że jestem z niego delikatnie niezadowolona. W strzelectwie sportowym nie uzyskałam jeszcze dużych sukcesów.
TVL: Czym dla Ciebie jest powołanie do Kadry Narodowej?
Iga: Dostanie się do kadry jest moim spełnionym marzeniem! Przez 2 lata, które spędziłam na treningach w wielobojach myśliwskich ani razu nie przeszło mi przez myśl, aby zacząć strzelać sportowo, a tym bardziej, że kiedyś dostanę się do kadry narodowej. Jestem w ogromnym szoku, że w tak krótkim czasie, bo zaledwie w przeciągu 5 miesięcy, od kiedy zaczęłam strzelać sportowo, udało mi się dostać do kadry. W związku z tym zwiększenie czasu treningów jest oczywiście obowiązkowe, co bardzo mnie cieszy, ponieważ nic nie sprawia mi takiej przyjemności jak ten sport. Na chwilę obecną prawie pół miesiąca spędzam aktywnie na strzelnicy, z dala od domu, np. w Warszawie, Wrocławiu czy też Kochcicach. Dostanie się do kadry oznacza też, że tak jak nigdy wcześniej muszę włożyć wszystkie swoje siły i starania, by później móc godnie reprezentować barwy Polski i zdobywać wysokie wyniki.
TVL: Tego oczywiście serdecznie Ci życzymy. Gratulacje i powodzenia!
Iga: Dziękuję.
Foto: Prywatne archiwum I. Trubiłowicz