Czasem tuż po swojej żołnierskiej służbie w szpitalu jedzie wprost do pracy w
starostwie powiatowym. Nie narzeka na zmęczenie, wyciąga z plecaka eleganckie
urzędnicze ciuszki, które zastępują mundur WOT. Agnieszka Kseń-Samołyk, nie
dość że umie pogodzić różne życiowe role, to jeszcze w ten sposób spełnia swoje
marzenia.
W ostatni weekend Agnieszka Kaseń-Samołyk, która na froncie walki z
koronawirusem jako żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej stanęła już wiosną,
podobnie jak ponad 23 tysiące terytorialsów przeszła szkolenie mające na celu
odciążenie cywilnej służby zdrowia i pomocy medykom w walce z COVID – 19.
Żołnierze WOT szkolili się we wspieraniu osób starszych, pobieraniu wymazów,
kwalifikowanej pierwszej pomocy i indywidualnej ochrony przed COVID 19, a także w
do pomocy przy budowie szpitali polowych.
Było to już drugie moje szkolenie w czasie pandemii – przyznaje Agnieszka Kseń-Samołyk. – Szkoliliśmy się w niesieniu pomocy szpitalom, DPS-om,
przygotowywaliśmy się też do patroli z policją – wymienia. – Do naszych zadań należy
m. in. segregacja pacjentów, kierowanie ich na poszczególne oddziały, mierzenie
temperatury, wypełnianie dokumentacji medycznej. Terytorialsi służą także pomocą
pacjentom i ich rodzinom, choćby w podaniu paczki do szpitala, czy jak mi się kiedyś
zdarzyło, oprowadzeniu samochodu pacjenta pod dom. Czasem potrzeba zwykłego
dobrego słowa i wsparcia – wtedy też się przydajemy.
Kiedy zaczęła realizować swoje żołnierskie marzenia, nikt nie przypuszczał, że
zaatakuje nas groźny wirus i że służba w Wojskach Obrony Terytorialnej stanie się
tak trudna i niebezpieczna. Do WOT wstąpiła, bo taka jest jej rodzinna tradycja.
Ojciec był zawodowym żołnierzom. Jej młodszy brat też poszedł w ślady ojca. I choć
Agnieszka wybrała studia cywilne, to kiedy w roku 2017 powstały Wojsk Obrony
Terytorialnej, uznała, że na marzenia nigdy nie jest za późno i skorzystała z tej
szansy.
Służba w WOT nie koliduje z pracą w Starostwie Powiatowym w Tarnobrzegu, gdzie
jest głównym specjalistą w biurze Rady Powiatu, ani ze studiami w Wojskowej
Akademii Technicznej na kierunku saperskim. Czasem zdarzało się, że wprost ze
szpitala jechała, po wielogodzinnej służbie, jechała wprost do pracy w starostwie, ale
pytanie o to, czy nie czuła się zbyt zmęczona, kwituje tylko uśmiechem.
Cieszymy się, że mamy u siebie taką pracownicę, podobnie jak cieszymy się z
pomocy, jaką otrzymaliśmy od WOT w naszym szpitalu powiatowym w Nowej Dębie –
mówi starosta Jerzy Sudoł, który jak wszyscy, kibicuje pani Agnieszce. Kibicuje jej
też najbliższa rodzina, mąż i dwójka dzieci. Pewnie dlatego nie brakuje jej energii, by
ciągle nieść pomoc tym, którzy najbardziej jej potrzebują. Nie ukrywa, że wiele
sytuacji, z którymi spotkała się od początku pandemii wywołało u niej spore emocje.
Ale to tylko zachęca ją do dalszej pracy.
Info i foto: Starostwo Powiatowe w Tarnobrzegu