Od 4 sierpnia do połowy września w Muzeum Historycznym Miasta Tarnobrzega prezentowana będzie wystawa malarstwa jednego z najbardziej uznanych polskich malarzy współczesnych Janusza Szpyta.
Janusz Szpyt urodził się 1960 r. w Lubaczowie, gdzie mieszka i tworzy. Studiował na Wydziale Grafiki w Katowicach Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni prof. Jerzego Dudy-Gracza, a następnie na Wydziale Malarstwa ASP w Krakowie w pracowni prof. Włodzimierza Buczka. W 1983 roku współtworzy z Piotrem Naliwajko i Leszkiem Żegalskim Grupę Trzech, zwaną też “Tercetem Nadętym”. “Całkiem Nowi Dzicy Dadaiści” – tak siebie przewrotnie nazwali – w wydanym przez siebie piśmie wydali manifest, w którym nawoływali do prawdy w sztuce związanej z jakością formy, kolorem i warsztatem, przeciwstawiając się szeroko panującej tandecie malarskiej i medialnej. “Chcemy, by malarstwo w możliwie najbardziej indywidualny sposób wyrażało ducha naszych czasów, by było humanistycznym protestem myślących ludzi przeciwko wszelkim przejawom zła, stanowiło kontynuację tradycji naszych społeczeństw. Chcemy to wyrażać malarstwem opartym na jedności kompozycji, rysunku i barwy, jednym słowem MALARSTWEM DOSKONAŁYM z perfekcyjną znajomością warsztatu […]” Licznym wystawom organizowanym w kraju i za granicą przez Grupę towarzyszył ferment artystyczny znajdujący odzwierciedlenie w prasie radiu i telewizji.
Twórczość Janusza Szpyta mieszcząca się w konwencji malarstwa realistycznego można podzielić na kilka wątków tematycznych. Jego wstrząsająca relacja malarska z domów obłąkanych, szpitali psychiatrycznych ukazuje ludzi zmęczonych do ostateczności dźwiganiem życia. Artysta broni dramatycznie tego, co stanowi istotę ludzkości godności osobistej człowieka. Wątek sakralny aktualizuje prawdy wiary ukazując to, co ponad czasowe i uniwersale w rzeczywistości człowieka – cykl współczesnych ukrzyżowań. W Jego surrealistycznych obrazach człowiek w dalszym ciągu stanowi główny motyw. Orwellowski klimat tych prac ukazuje ucisk i zniewolenie indywidualności przez totalitarny system, są emanacją rzeczywistości stanu wojennego – cykl latających pieców “Szwagier”. Konsekwencją tych doświadczeń malarskich i życiowych była próba ironicznego spojrzenia na tragikomiczną egzystencję człowieka i jego problemy. Ten rodzaj publicystyki malarskiej jest pełen dystansu i samokrytycyzmu do tego, co wydaje się nam ważne. Jakby z potrzeby równowagi artysta równolegle poszukuje klasycznie pojmowanego piękna w portretach rodzinnych, pejzażach. Istotną częścią Jego twórczości stanowi monumentalne malarstwo sakralne, czego przykładem jest polichromia w Kościele św. Stanisława w Lubaczowie.
Artysta ma gruntownie opanowany warsztat, ze swobodą posługuje się formą i kolorem, po mistrzowsku operuje światłem, pędzel prowadzi z wirtuozerią. Jego prace prezentowane były na zbiorowych i indywidualnych wystawach w kraju i za granicą. Wiele z nich znajduje się także w renomowanych muzeach.
Światowej sławy tenor, kolekcjoner sztuki i także malarz Wiesław Ochman tak napisał o twórczości Szpyta: „Sztuka Janusz Szpyta jest ważna obecnie i będzie trwała w przyszłości, ponieważ stanowi ogniwo łańcucha, który tworzy światowe dziedzictwo malarstwa od pradziejów do naszych czasów i nie jest sztuczką na zaistnienie, ale jest trwaniem Sztuki w czasie i w wyobraźni tych dla których od wieków tworzyli wszyscy wielcy, a wśród nich i Zurbaran, i Goya, i La Tour, i Stanley Spencer, a więc wszyscy ci, dla których istotę twórczości stanowiły uniwersalne i nie podlegające weryfikacji czasu kanony sztuki, a które odnajdujemy także w malarstwie Janusza Szpyta. Przyjrzyjmy się tej sztuce uważnie, także dlatego, że stanowi ona rzadki przykład hołdu złożonego przez Artystę powszechnie i bez uprzedzeń rozumianemu Człowieczeństwo”.
Źródło: MHMT